Cypel niezgody
Gibraltar został zajęty przez Wielką Brytanię w trakcie wojny o sukcesję hiszpańską w 1704 r. Pod rządy Londynu został przekazany formalnie na mocy traktatu pokojowego z Utrechtu z 1713 r. Stał się wówczas w 1830 r. oficjalną brytyjską kolonią. Mieszkańcy Gibraltaru odrzucili dwukrotnie w referendach z 1967 i 2002 r. możliwość przejścia terytorium pod hiszpańską jurysdykcję.
Choć zamieszkałe przez 30 tys. osób brytyjskie terytorium zamorskie – Gibraltar – zagłosowało w ubiegłorocznym referendum za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej (96 % głosujących), to w obliczu decyzji o opuszczeniu kręgu państw członkowskich będzie musiało zmierzyć się z rozpoczynającą się na nowo dyskusją na temat jego statusu. Nie bez znaczenia dla mieszkańców brytyjskiego terytorium może również fakt, że Hiszpania ogłosiła nasilenie kontroli na granicy z Gibraltarem. Wbrew pozorom nie ma jednak żadnego związku z toczącą się rozgrywką negocjacyjną między Wielką Brytanią i UE.
Rozgrywka negocjacyjna
Spór wokół Gibraltaru rozgrzały brytyjskie media po tym jak 31 marca Donald Tusk przedstawił unijny projekt wytycznych w sprawie negocjacji z Wielką Brytanią. Z przedstawionego wówczas dokumentu, najbardziej kontrowersyjne dla opinii publicznej na Wyspach okazały się nie naprawdę istotne punkty dotyczące praw obywateli czy kosztów wyjścia z UE, a przyszłość małej skały u wejścia do Oceanu Atlantyckiego.
Projekt stwierdza, że po Brexicie „żadne porozumienie między UE a Wielką Brytanią nie będzie mogło mieć zastosowana do terytorium Gibraltaru bez zgody między Hiszpanią a Wielką Brytanią”. Zdanie to jest w zasadzie oczywiste. Gibraltar jest problemem hiszpańsko-brytyjskim i trudno wyobrazić sobie sytuację, w której UE podejmuje jakiekolwiek decyzje dotyczące tego skrawka ziemi bez zgody najbardziej zainteresowanego państwa członkowskiego, czyli Hiszpanii.
UE zachowywała wcześniej neutralność w tej kwestii. Jednak w obliczu wyjścia Wielkiej Brytanii z bloku Bruksela zdecydowała się stanąć po stronie jednego z państw członkowskich, które w UE zostaje. Taka postawa UE z pewnością zaskoczyła Londyn. Wielka Brytania zaczyna być traktowana przez Brukselę jako kraj trzeci, a wszystkie 26 państw członkowskich opowiada się za Hiszpanią, choć Gibraltar ma znaczenie tylko dla Madrytu.
Brexit i co dalej?
Cały ten medialny krzyk na temat Gibraltaru to odwracanie uwagi Brytyjczyków od poważnych konsekwencji gospodarczych jakie czekają Wielką Brytanię po Brexicie. Prawdą jest również, że los Gibraltaru nie ma dla Wielkiej Brytanii żadnego znaczenia. Jest on natomiast ważny dla brytyjskiego samopoczucia i dla samych Gibraltarczyków.
Mieszkańcy tego terytorium muszą się oczywiście liczyć z nadchodzącymi kłopotami. UE była w stanie tolerować niskie podatki i status stolicy hazardu, gdy Wielka Brytania stanowiła część Unii. Nie musi tego jednak robić po Brexicie, gdy Londyn nie będzie miał prawa głosu, a Madryt zgłosi swoje weto. Gibraltar pozostanie w rękach Wielkiej Brytanii, ale najbliższa przyszłość jego mieszkańców zależy obecnie od negocjacji pomiędzy Londynem, a Brukselą.
Nasilenie kontroli na granicy z Gibraltarem
Hiszpania ogłosiła w ostatni piątek nasilenie kontroli na przejściu granicznym z Gibraltarem. Nie ma to nic wspólnego z toczącym się sporem wokół brytyjskiego terytorium. Zaostrzone kontrole obowiązują na zewnętrznych granicach całej strefy Schengen, do której Wielka Brytania nie należy. Ich wprowadzenie jest pokłosiem zamachów w Paryżu z listopada 2015 roku i rosnącego zagrożenia terrorystycznego w Europie.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Hiszpanii podało w oficjalnym oświadczeniu, że „hiszpańskie władze już podjęły odpowiednie kroki, by ograniczyć niedogodności, jakie może powodować nasilenie tych nowych kontroli. Zainstalowano nowe systemy technologiczne i zwiększono liczbę personelu na przejściach, na których ruch jest najbardziej intensywny”.
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Zwiedziłam Gibraltar w 2007 roku, gdy byłam w mojej ukochanej Hiszpanii. Ciekawe miejsce.